niedziela, 29 lipca 2012

Watching outside the lines

   Ale tu było fajnie. Byłam taka nietykalna. O wiele silniejsza niż w rzeczywistości. Prawdziwa pełna emocji i cholernie niespokojna. Zawsze mnie coś gryzło. Zawsze czegoś szukałam. \


  

Lubię szarą rzeczywistość ale ona boli. Czasem w nocy budziłam się i czułam jak z nieszczęścia nie chce mi się nic. Jedyne czego  chciałam to stały czysty uśmiech na mojej twarzy. Brakowało mi kogoś kto uszczęśliwiałby mnie, przy tym kimś mogłabym zapomnieć o tej szarości. Być przy nim byłoby moim pragnieniem. Największym, takim że wszystkie inne były by niczym  w porównaniu z tym marzeniem.
   Kiedyś ktoś już powiedział mi że, żeby mnie uszczęśliwi zrobił by wszystko. Gdy było po wszystkim cisza, bezradność i te słowa bolały najbardziej.
   Dzisiaj nie mam nic. Nie mam nikogo o kogo mogłabym walczyć.
   Nie mam ochoty znów pisać o tym, o czym właśnie zaczęłam. Może to tylko słowa, które sama wypowiedziałam ale TE słowa bolą a ja wcale  nie chcę już cierpieć.

  Nie chcę pisać już więcej. Nie chcę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz