czwartek, 16 lutego 2012

CZWARTY DZIEN FERII

Jeszcze 10 dni. okok  Jak myślę o szkole to ogarnia mnie przerażenie. Tyle rzeczy tyle pracy. Tyle nie oddanych sprawdzianów..znowu będę najgorsza z ''Trójcy Świętej'' . Znowu to samo. Po prostu wszystkie wnętrzności mieszają się ze sobą i mam ochotę zwymiotować, kiedy o tym myślę. Już wiem że nie dam rady.
To jedna z rzeczy jakie chciałabym zmienić. Ale nie mogę, choćby ze względu na rodziców. Zmieniłabym swój stosunek do nauki i obowiązków. Teraz czuję się jak w jakimś błędnym kole z którego muszę się wydostać bo eksploduję ale... nie mogę.
Kocham się w tedy uspokajać. To trwa w tedy góra dwie godziny. Kiedy na zegarze jest już między 20.00  a 21.00. Kiedy w szlafroku siadam na zimne łóżko. Smaruję ręce kremem,którego zapach jest dla mnie jedną z piękniejszych rzeczy jakie kiedykolwiek czułam. Chowam stopy pod kołdrę i sięgam po książkę. Czytam... czytam... czytam. Przy tym cały czas czuję zapach kremu. Wszystko w tedy znika. Siostra jedząca chipsy z boku, telewizor rodziców za ścianą, myśli o szkole. Tylko krem, książka i ja. Ale w końcu , w końcu muszę zgasić światło. I w tedy wszystko wraca. Ze zdwojoną siłą. Nie pozwala mi spać. Nie pozwala mi na nic.
UCH!!!!!! O szkole miało być tylko max dwa zdania. Zdołowałam się...
Nie mam już ochoty pisać. Chcę ... CHCĘ CZYTAĆ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz