
Jak dziwnie.. Wydaje mi się że dziś jest niedziela. Słucham sobie muzyki. Jakieś pół godziny temu wróciłam od Marty. Jadłyśmy resztki słodyczy z sylwestra i ogólnie obijałyśmy się. Śmiałyśmy się z kazania o kremacji, które z wielkim przejęciem wygłosił nasz kochany proboszcz. Ogólnie to jest ok. Na jutro moje plany są następujące: czytam nową książkę, robię notatki na sprawdziany, obijam się i spotykam z Agą. Wpadnę jeszcze na WOŚP pewnie. Oddałam mój rysunek na licytacje ale nie jestem z niego zadowolona. Mogłam namalować go jeszcze raz. Za moment pójdę się wykąpać i będę w piżamie siedzieć na środku pokoju z muzyką w tle czytając książkę na głos. Brzmi epicko ale ja tak lubię ^^
''Wczesnym rankiem siódmego dnia obudziłam się przy biurku z pędzlem przyklejonym do ręki. W pudełeczku, które Daniel zostawił w moim pokoju, był jeszcze jeden liścik. Napisał mi w nim instrukcje, jak posługiwać się olejem lnianym i werniksem przy moich obrazach olejnych. Zasnęłam przy biurku, kończąc pracę do teczki, przedstawiającą Judea łowiącego ryby w stawie Kramerów.
Obudziła mnie jasność bijąca przez okno. Wyjrzałam przez zasłony. Światło wczesnego poranka odbijało się od kilkunastocentymetrowej warstwy śniegu, który spadł przez noc. Na zewnątrz było całkiem inaczej niż kilka dni temu. Teraz zbrązowiały trawnik, wypełnione liśćmi rynsztoki, domy sąsiadów i widmowe drzewo orzechowe były pokryte grubą warstwą czystego, białego, nienaruszonego śniegu. Ulicą nie przejechał jeszcze pług ani samochód, na chodniku nie było więc błota, a na jezdni czarne ślady nie zakłócały idealnej bieli. Wyglądało to tak, jakby ktoś przeszedł tędy z pędzlem i pomalował świat na biało, czyniąc z niego ogromne puste płótno.'' Bree Despain ''Dziedzictwo mroku''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz